W radiu leci Strauss,
myszy życzą sobie Merry Christmouse!
Pomyszlności w nowym roku
w każdej chwili i na każdym kroku.
Chodźmy w ciszę, chodźmy w las.
W radiu leci Strauss,
myszy życzą sobie Merry Christmouse!
Pomyszlności w nowym roku
w każdej chwili i na każdym kroku.
Chodźmy w ciszę, chodźmy w las.
Limeryk #
Nawalałaś i nadal nawalasz,
zmienia się tylko przewinień skala.
Raz wstać z łóżka jest łatwiej, raz trudniej,
lecz uwierz mi, będzie jeszcze cudnie,
gdy z dna uniesie Cię życia fala.
Chomik, szczurek, mysz,
u nas jest na nie wyż.
Ze spokojem wielkim
do nosków przyjmują kropelki,
tak czule się sobą opiekujemy.
Za nami solidarnie przebyte paskudne infekcje. Byłyśmy z Małą Myszką bardzo dzielne, w poniedziałek wracamy do siedlisk wirusów. Przyznam, że na kolejne antybiotyki to ja, Duża Mysz, nie mam już siły... Może koniec roku będzie dla nas łaskawy, a mróz wybije najgorsze drobnoustroje.Limeryk #
Sikorki chwytają karmnika brzeg,
potem piją roztopiony śnieg,
który lśni w podniebnej rynnie.
Kierunki lotu zmieniają dość płynnie,
a ja na twarzy mam znowu uśmiech.
Limeryk #
Mówisz na jednym tchu,
że nie lubisz takich zup
i że Ci bardzo smakuje.
Potem dziarsko mopujesz
Limeryk #
zaraziła się od przedszkola.
- mówi Gaja, a gdy idziemy naszą ulicą
z zachwytem zauważa: - Pachnie pizzą!
Bezkresna jest skojarzeń swawola!
Limeryk #
Piętnastą wskazywały zegarki,
gdzieś daleko szumiały parki,
a my podziwałyśmy zza ogrodzenia
Twoje marzenia do spełnienia:
- Jak dorosnę, będę operatorką koparki!
Klony jak kury nioski
hojnie wręczają nam noski,
które kręcą cudne piruety.
Podziwiamy je razem - ja i Ty,
odsuwając od siebie troski.
Rajskie ptaki ze zdjęcia to świdośliwa lamarcka!
O 8:45 w sobotę, czyli o świcie
przyroda wygląda znakomicie.
Mgłą otulają się poziomki z rosy,
dynda truskawka pokąsana przez osy,
co latają po doniczki zimnej orbicie.
Z chomiczymi policzkami przy śniadaniu
patrzyłyśmy jak po rusztowaniu
prowadzącym pod nasz dach
skakał ktoś, kto zna swój fach -
sikorka w zielonkawym ubraniu.
Infekcje są u nas na fali,
więc moje nerwy ze stali
gną się czasem jak blacha,
a Ty główką twierdząco machasz,
że chcesz to lekarstwo z Portugalii.
Limeryk #
Jak uchwycić kolor?
Lepiej w duecie czy solo?
Żółcie liści to barwy rywalek,
co walczą zawzięcie i stale
o prym w sypaniu złotem pod topolą.
Nieważne, co obwieszcza tablica,
próżno szukać tematu odbicia
w słowach uczniów.
Oni dla samych siebie są tu,
ewentualnie mówią o rodzicach.
Nitka zaciska się na płatkach i listkach,
oczy bawi kolorami szwederowska florystka.
Jej włosy nadgryzł ząb czasu,
głos ma miękkość atłasu,
a w oku filuterna iskra.
Limeryk #
Jesień przyszła w samą porę.
My wciąż do marznięcia nieskore,
więc dużo spacerujemy.
Pod kolorowym drzewem to my, to my!
W domu jesteś moim termoforem.
Gaju, swoje pytanie ponów,
a powiem Ci, że ten liść klonu
na globusie to nasza ojczyzna.
To kraina spokojna i żyzna.
Ty jesteś najlepszym z jej plonów.
- Mamo, kiedy znowu będę mała?
- Chwała Ci, Gaju, chwała
za Twoje pytania i sposób istnienia
nie do podrobienia.
Przy Tobie uczę się i działam.
Nowy uroczy wariant tego pytania; - Kiedy znowu będę mała jak wróżka? 🥰
Tu szyszka, tam orzeszek,
a wokół nas wiewiórek rzesze.
Zapalenie gardła czy malaria -
radę znajdzie ciocia Daria
i kasztana włoży w kieszeń.
Śniadanie poprzedzasz lekiem,
mój biedny kaszlący rzepie.
Nie smuć się, Gaju,
być może nazajutrz
poczujesz się znacznie lepiej.
Nasza kochana przedszkolanka po raz pierwszy jest poważnie chora. W piątkowy wieczór po pierwszym tygodniu przedszkola, zaczęła gorączkować. Temperatura trzymała ją przez tydzień. W niedzielną noc doszedł katar, który do teraz nie pozwala jej oddychać przez nos. W środę doszedł duszący kaszel i w czwartek spotkałyśmy się z trzecią z kolei lekarką, zmiana leków na antybiotyk. Widoczną poprawą jest to, że Gaja dłużej i mocniej śpi, znowu też chce pić mleczko.
Myszka wywija ogonem,
a pierogi płaczą jak szalone.
Wszyscy są już syci,
więc one w smutku zenicie...
bo chcą zostać zjedzone!
Limeryk #
W oceanarium myślisz, że śnisz,
gdy nadpływa samogłów, czyli sunfish.
Czy wiesz, dlaczego peixe-lua
naszą uwagę przykuła?
To pływacki mistrz!
W Lizbonie jechałyśmy żółtym tramwajem,
który przy katedrze Sé staje.
Portugalczycy są zwykle na tak,
lubią pić galão,patrzeć na Tag
i szczycą się swoim krajem!
We wtorki i soboty
tu czekają bibeloty:
książki, płyty i szkatuły
liczą na wzrok Twój czuły
i nowej pani dotyk.
Gaja pytała nas w Lizbonie:
- Możemy przegonić słońce?
I upał przyjechał za nami do domu...