Spotkanie rodzinne odroczone

Limeryk #

W maju jesienne lato

serwuje nam przeziębień maraton. 

Zamiast jechać na komunię Franka 

Irenką tonącą w podarkach

uczymy się radzić sobie ze stratą. 

Może zaraz czajnik wykipi

Limeryk #

Ze smakiem zjadłaś jabłko Adama, 

tata chciał oddać, wolałaś wziąć sama.

Wzięłam łyk inki,

a poziomki przyniosły nowinki 

o tym, że szczęście mierzy się w gramach.

Między nami mamami

Limeryk #

Po jaką przygodę się dziś wyprawimy?

Limeryk #

Myśli mama, duma tata,

dlaczego meteoryt spadł na Jukatan,

choć mógł spocząć na laurach. 

Jedynie ślad pozostał po dinozaurach.

Dla Ajki to wielka strata.

Stempelki zachomikowane

Limeryk #

Dzień wewnętrzny

Limeryk #

Rajskie ptaszki na rynnie

Limeryk #

Ten nie miał racji,

kto mówił, że w naszej wentylacji 

nietoperz mieszka, 

bo rodzinę założyła tu pleszka.

Wachlarz jej ogona ma kolor wakacji.

Nie podoba mi się ta piosenka

Limeryk #

Ajka w czarnych spodenkach

porysowała przy mszalnych dźwiękach 

kolorową kredą schody zamiast ziemię. 

- Dlaczego? - To na pocieszenie,

nie podoba mi się ta piosenka!

Babcio, gdzie pójdziałaś?

Limeryk #

Gaja dookoła farbą chlapie, 

skrawki papieru leżą na kanapie, 

tak powstają nowe malunki 

pod okiem wirtualnej opiekunki, 

babci Ewy na Whatsappie. 

Nie lubię się bawić!

Limeryk #

Popijam napar z szałwii, 

a Ty mówisz - Nie lubię się bawić!

Humor poprawia Ci telefon od mamy Antosi, 

które chcą nas do siebie zaprosić. 

Przyjaźń wszystko umie naprawić. 

Mamcio, myszka też tańcowała!

Gralnia i zupa kwiatkowa

Limeryk #

Konewek nie wypuszczam z rąk, 

drzwi otwiera mi lokaj, przeciąg. 

- Kwiatki już nie płaczą - mówi Gaja,

a jej zielona zupa to symbol maja, 

bo wszystkie roślinki nasze są!

Pracowite wesołe ogrodniczki

Limeryk #674

Między nasionami maciejki a turkami, 

między mną i Darią oraz dziewczynkami 

wiosenne przyciąganie, 

pielenie, podlewanie i sianie. 

Długonose konewki i tęcza nad nami.

Basen kolorowych kulek

Limeryk #673

Nie ma na to rady,

że kolorowych piłeczek miriady

ciekawią nas bardziej niż karuzele,

od mocnych wrażeń lepsi są przyjaciele,

z którymi jemy wspólne obiady.

Dinozaury w Solcu Kujawskim

Limeryk #672

Do Jura Parku trafiło troje introwertyków,

którzy najlepiej czują się na pikniku.

Ja jechałam przez poziomkę w gąsienicy, 

której nie uda się tej rundy zatrzymać w tajemnicy, 

bo Miko uwiecznił nas w swoim telefoniku.

Majówka z alpakami

Limeryk #671

Kozy, alpaki, daniel, emu 

są bardzo przyjazne. Czemu?

Jedzą nam z ręki w Krainie Dolnej Wisły 

i cieszą wszystkie nasze zmysły. 

Polecam to miejsce każdemu. 

W tej przyjemnej agroturystyce najbardziej rozczuliło nas pewne jagniątko. Wygłaskane przez wszystkich wróciło pędem do czujnej mamy i aby ukoić nerwy zaczęło pić mleczko, merdając przy tym ogonkiem tak szybko, jakby był śmigiełkiem 🐑!

Kaczki z Piecek

Limeryk #670

Nie sądziłam, że wyprawą do Piecek

zapał do przejażdżek w sobie wzniecę. 

Kaczki pięły się po schodach korzeni,

ona i on ptasim losem złączeni.

- Chcecie pobyć same? No to lecę!

Scenka jeziorna. 

Miko podaje do mnie piłkę. Nie odbijam jej i wpada do wody. 

M. kwituje: - A to gapa!

Ja: - Gaja, kto jest gapa, mama czy tata?

Gaja bryluje dyplomacją i daje iście Salomonową odpowiedź: - Piłka. 

Kochana córeczka!

Jako wybitnie empatyczna myślicielka nie dała się na długo wciągnąć w zabawę piłką, tłumacząc, że piłka chce odpocząć 🤭.