Limeryk #482
Jaszczurka symbolizuje dla mnie lato
(więc jednak nadeszło). Aju, co Ty na to?
Ty jesteś ciekawa, a zwinka ostrożna.
Nie chcesz jej łapać, tylko poznać
jej jaszczurkowatość.
Limeryk #482
Jaszczurka symbolizuje dla mnie lato
(więc jednak nadeszło). Aju, co Ty na to?
Ty jesteś ciekawa, a zwinka ostrożna.
Nie chcesz jej łapać, tylko poznać
jej jaszczurkowatość.
Jutro wieczorem
będę potworem,
każdą zaczytaną książeczkę,
która robi mi z głowy sieczkę
włożę w czarny worek.
Limeryk #480
Przez okno staromodnego salonu
dostrzegła czerwień mych pantalonów
staruszka. Rwałam bez nie bez wprawy,
gdy usłyszałam - to nie dla zabawy!
- Oczywiście, że nie. To do wazonu.
Zauważyłam, że Dzień Mamy
jest mniej więcej tym samym,
co Dzień Dziecka.
Drapiemy się po pleckach,
rysujemy, tańczymy i śpiewamy.
Ja swoje credo
piszę kolorową kredą
przed deszczem,
skostnieć zdążę jeszcze
jak emocje zbledną.
Limeryk #477
W polu widzenia ślimaków
usiadły na rdzawym trzepaku
dwie kanalie
i kalają konwalie.
Gruchają o słońcu i rzepaku.
Stopy gorące i bose,
koktajlowe wąsy pod nosem.
Czerpiesz z życia garściami,
ja zaledwie naparstkami
zbieram poranną rosę.
Ja dopiero w trawie klękam,
a Wam praca pali się w rękach.
Babcia sadzi truskawki, a Ty,
wnusiu, przesypujesz keramzyt,
zanim ślimaki zakryją donic denka!
Limeryk #473
Na wsi możesz się dowiedzieć,
że po wczesnym obiedzie
czarne mrówki
wąchają kwiaty papierówki
w liczbie "ile wlezie"!
Limeryk #472
Jak mam nie myśleć o suspensie,
gdy kręcisz się przy Rubensie?
Twoje sprytne rączki
lubią drzeć dobre książki.
Rubensa znalazłam w pampersie.
Wałęsamy się w te i we wte,
ogród, place zabaw, skwer.
Ciepło, rozpinasz bluzę
i wspinasz się na wózek.
Ruszajmy, ruszajmy, mój elfie.
Tropikalny i złośliwy
wiatr zdmuchnął ze śliwy
białe kwiaty, które w niedzielę
jeszcze gościły puchate trzmiele.
Z żalu wpadłam w pokrzywy.
Łapacz dziecięcych snów
zatrzepotał piórkami sów -
wydech - uhu - wdech,
potem - mia - a ja tłumię śmiech.
Czekam aż łała wyśnisz znów.
Dziecięce mówienie przez sen jest całkowicie normalne i niezwykle urocze. Czasem Aja zamiast wołać mama, woli mi się kulturalnie przedstawić.Nornice i myszy są w stresie,
odkryły wilcze tropy w lesie.
Łanie niepotrzebnie wskakują w krzaki,
w menu są tylko żabie udka i ślimaki.
Wilk to prawdziwy francuski piesek!
Tężnie i tężyzna
fizyczna, trudno przyznać,
że to jest to samo.
Zaszczepić się? Wymasować kolano?
W Inowrocławiu to łatwizna!
Jak mówi senhora Maria
Dzień Mamy jest cada dia.
Na wypadek wszelki
oglądamy fajerwerki,
gdyby jednak ten dzień mijał.
Taki jest paradoks życia,
że szarożółta potulna kicia
jest zarazem postrachem
myszy, co żyją pod dachem.