Jak powstają filcowe kwiaty? Najprościej wyjaśnić ten fenomen za pośrednictwem mitologii greckiej. Rodzą się one podobnie jak Afrodyta - z piany! I tu podobieństwa się kończą. Bogini miłości wygrzewa się w słońcu, a mokre kwiatki lądują ciemną nocą na kaloryferze... ups!
A efekt końcowy? Oceńcie samodzielnie na podstawie zdjęć ;).
Większość prezentowanych broszek zdobi teraz czyjeś płaszcze, żakiety, swetry albo pokoje...
Skąd pomysł na filcowanie? Filcem zainteresowałam się w dużej mierze dzięki temu, że jestem kinestetyczką, czyli czuciowcem ;). A wszystko zaczęło się od kilku kwiatków filcowanych metodą na mokro, które otrzymałam od mojej przyjaciółki, Katarzyny. Były piękne jak prawdziwe kwiaty, przytulne jak futerko chomika i pachniały orzeźwieniem.
Filcowanie na mokro jest tak przyjemne jak kąpiel z pianą, lecz odbywana na łące, plaży bądź w przestworzach, zależnie od tego, jaką historię w danym momencie chcą opowiedzieć moje palce drapalce...