piątek, 28 listopada 2014

I need you more than dope

Lady Gaga zapytała podczas paryskiego koncertu ArtRave: The Artpop Ball czy możemy sobie wyobrazić (oglądałam widowisko na żywo przez Internet), że kiedyś pracowała jako striptizerka. I tak, i nie. Jej zmysłowość, gracja i niezwykły talent taneczny każą mi sądzić, że robiła najlepszy striptiz na świecie. Jednocześnie nie mogę uwierzyć, że bogini popu, doskonała kompozytorka i autorka poruszających tekstów mogła kiedykolwiek zajmować się czym innym niż muzyką.To był jałowy czas w muzyce popularnej, pełen tandety i braku oryginalności.

Podczas poniedziałkowego (24 listopada 2014) show Lady Gagi Paryż zalśnił tysiącem świateł i zamienił się w wehikuł czasu, który przeniósł nas do czasów, kiedy jeszcze miało się marzenia. Gaga pełna miłości i dobroci mówiła o tolerancji, równości i współczuciu dla innych, ale nie w sposób banalny i wyświechtany, tylko z uczuciem i autentyzmem, jako prawdziwa patronka społeczności LGBT.

Lady Gaga to autorytet moralny, dyktatorka mody, inspiracja, nadzieja, zbawienie w świecie tanich imitacji, obłudy, bylejakości i nietolerancji.

Album Artpop to arcydzieło, spójne, niedościgłe w swej doskonałości, wypełniające wewnętrzną pustkę...

Specjalna dedykacja dla K.:


Poza "Dope" najdelikatniejsze struny porusza we mnie również "Speechless" (z albumu The Fame Monster, 2009) oraz "The Edge Of Glory" (Born This Way, 2011). 

Poniżej zamieszczam moją screenorelację z tego pięknego spektaklu.
























Dziękujemy Ci, Gaga!
O trasie koncertowej albumu Artpop przeczytacie tutaj.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Malowanie światłem

We wczorajszą ciepłą noc zakończył się toruński festiwal światła. Przez minione cztery dni przed gmachem mojej pracy brylowała sztuka w wykonaniu grupy Art4Media. Niezaprzeczalnie światło było tutaj elementem przyrody ożywionej...





W Dolinie Marzeń instalacja Liliany Piskorskiej pt. "Rosa Winkel" pozwoliła własnoręcznie sprawdzić właściwości kisielowatej substancji zwanej płynem nie-Newtonowskim.
Proekologiczna projekcja na kurtynie wodnej "Miejska dżungla" Bogumiła Palewicza w bardzo efektowny sposób dowodziła, że potęga natury przezwycięży postępującą urbanizację.


Prawdziwe poruszenie miało miejsce na fasadzie Collegium Maximum UMK. Przed budynkiem było wręcz odwrotnie - nikt ani drgnął, aby nie uronić żadnego kroku roztańczonych cegiełek, które wprawiał w ruch mapping 3D czeskiej grupy Macula.

Na ulicy Szerokiej na deser zaserwowano oślepiającą jasność monstrualnego portalu włoskiej grupy Mariano Light zatytułowanego "Galeria Galaktyka". Pełna przepychu świetlna budowla posłużyła pewnej młodej parze do niezwykłej sesji zdjęciowej, która w przyszłości może okazać się całkiem ciekawą alternatywą dla zazwyczaj nudnych zdjęć z ceremonii zaślubin w skromnym wnętrzu świątyni. Byłoby całkiem romantycznie... gdyby nie ten tłum!

Kiedy dobiegła mnie melodia "My Way" Franka Sinatry moje skojarzenia oddaliły się od nowożeńców i poszybowały hen daleko aż do kuszących kasyn Las Vegas...

A kolejny Bella SkyWay Festival już za rok... Może wtedy obejrzę wszystkie obrazy świetlne :).


czwartek, 31 lipca 2014

Artisa - designerska świeżość i niepowtarzalność

W końcu pojawił się w sieci sklep podchodzący z niebywałą czułością do gustu klientów, w pełni zaspokajający zarówno ich potrzebę piękna, jak i praktyczności. Nie mówię tu o nikim innym, jak o Artisie.pl! Przeczytajcie mój post, a dowiecie się wielu ciekawych faktów o tej młodej firmie :).

Artisa wciąga bez reszty. Już po zakupie pierwszego woreczka na bieliznę w umyśle
zaczyna migotać palące pytanie "jak mogłam dotąd bez niego żyć?".
Teraz kiedy mam już dwa woreczki, myślę o kolejnym, a różnorodność wzorów
i staranność wykonania wzbudza we mnie podziw dla projektantki.
Woreczki na bieliznę - fikuśne i niezbędne, absolutne novum i hit sezonu
Artisę stworzyła Katarzyna, która dzięki swojej wyobraźni, perfekcyjności i umiejętności wytyczania trendów jest skazana na sukces. Życie jest zbyt cenne, by zadowalać się byle czym, dlatego Artisa proponuje autorskie dzieła z materiałów najwyższej jakości w przystępnej cenie.
Zasługujesz na nowe etui na komórkę i breloczek do kluczy!
Na zamówienie Katarzyna wykonuje urokliwe literki z najpiękniej barwionego filcu. Idealne jako prezent z okazji chrztu, urodzin lub imienin dziecka :). Aby poznać imiona zwierzęcych breloków, dowiedzieć się czy filcowe cudeńka nie powstały przypadkiem z wełny owiec sąsiada i poznać poetyckie opisy prezentowanych prac, kliknij tutaj. Udanych zakupów :)!

piątek, 20 czerwca 2014

Skryć się na strychu doznań


 Na strychu można znaleźć wiele niezwykłych skarbów - stare pamiętniki, listy, lustra i biżuterię, płyty analogowe, zabytkowe meble, przedwojenne obrazy i wypłowiałe fotografie. Ja na strychu przy ulicy Lindego 17 w Toruniu 18 czerwca na nowo odkryłam perełkę świata artystycznego - Alę Szukuć. Poniżej fotorelacja z kolejnego wernisażu Alicji, który nosi tytuł "Strych tylko na pranie". Jak przewrotnie!
 Dawniej nasze prababcie, babcie i mamy krochmaliły pościel, koszule, bieliznę, obrusy, serwetki, by były sztywne jak blacha i dłużej zachowywały nieskazitelną biel! Alicja wykrochmaliła bieliznę pościelową w bardzo nietypowy sposób - rozpościerając tkaninę na drewnianej ramie :). Kolejna ciekawostka z forum dla matek-polek: wykrochmalone tkaniny są bardziej odporne na wilgoć i kurz - no, no, tego na strychu dostatek, więc świetnie się spisałaś z ramowym krochmalem, Alu :D!
 "Jakie jest przeznaczenie strychu? - pyta Ala - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, dopóki nie zamieszkałam w kamienicy na Lindego. Mieszkanie, w którym obecnie przebywam przylega do strychu, a korytarz prowadzący do niego jest również korytarzem do mojej łazienki. W rezultacie z przejścia tego korzystają również sąsiedzi zmierzający na strych. Posiadając sporo prac malarskich, wygodne stało się dla mnie składowanie ich w tym pomieszczeniu. Wydało mi się to zupełnie naturalne, strych uznałam za przestrzeń służącą magazynowaniu przedmiotów, na które nie ma miejsca w domu, w moim przypadku- obrazów".
 Żałuję, że żaden z sąsiadów do nas nie dołączył... Może następnym razem Ala zrobi happening pt. "Publiczne pranie brudów", wchodzę w to!


 Mimo że było wielu gości nastrojowe wnętrze i tematyka prac pozwalały na intymność.

  "Jednak okazało się, że nie każdemu odpowiada takie użytkowanie strychu, a moje prace stały się intruzami na tym terenie. Pewnego dnia przebywając w łazience dobitnie usłyszałam, że strych jest miejscem tylko na pranie. Sytuacja ta był źródłem inspiracji do mojej wystawy. Prace, które przedstawię są próbą wpisania się w przestrzeń strychu, zgodnie z jego prawdopodobnym przeznaczeniem" - napisała Ala o swoim niezwykłym projekcie.
 Bazylka towarzyszyła nam przez cały wieczór, bo strych to miejsce lubiane przez takich, co to lubują się w chadzaniu własnymi drogami ;).

Alu, dziękuję za ucztę dla duszy i dla ciała - vegemuffiny, cydr, ezoteryczną aurę zapamiętam na długo!