piątek, 20 czerwca 2014

Skryć się na strychu doznań


 Na strychu można znaleźć wiele niezwykłych skarbów - stare pamiętniki, listy, lustra i biżuterię, płyty analogowe, zabytkowe meble, przedwojenne obrazy i wypłowiałe fotografie. Ja na strychu przy ulicy Lindego 17 w Toruniu 18 czerwca na nowo odkryłam perełkę świata artystycznego - Alę Szukuć. Poniżej fotorelacja z kolejnego wernisażu Alicji, który nosi tytuł "Strych tylko na pranie". Jak przewrotnie!
 Dawniej nasze prababcie, babcie i mamy krochmaliły pościel, koszule, bieliznę, obrusy, serwetki, by były sztywne jak blacha i dłużej zachowywały nieskazitelną biel! Alicja wykrochmaliła bieliznę pościelową w bardzo nietypowy sposób - rozpościerając tkaninę na drewnianej ramie :). Kolejna ciekawostka z forum dla matek-polek: wykrochmalone tkaniny są bardziej odporne na wilgoć i kurz - no, no, tego na strychu dostatek, więc świetnie się spisałaś z ramowym krochmalem, Alu :D!
 "Jakie jest przeznaczenie strychu? - pyta Ala - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, dopóki nie zamieszkałam w kamienicy na Lindego. Mieszkanie, w którym obecnie przebywam przylega do strychu, a korytarz prowadzący do niego jest również korytarzem do mojej łazienki. W rezultacie z przejścia tego korzystają również sąsiedzi zmierzający na strych. Posiadając sporo prac malarskich, wygodne stało się dla mnie składowanie ich w tym pomieszczeniu. Wydało mi się to zupełnie naturalne, strych uznałam za przestrzeń służącą magazynowaniu przedmiotów, na które nie ma miejsca w domu, w moim przypadku- obrazów".
 Żałuję, że żaden z sąsiadów do nas nie dołączył... Może następnym razem Ala zrobi happening pt. "Publiczne pranie brudów", wchodzę w to!


 Mimo że było wielu gości nastrojowe wnętrze i tematyka prac pozwalały na intymność.

  "Jednak okazało się, że nie każdemu odpowiada takie użytkowanie strychu, a moje prace stały się intruzami na tym terenie. Pewnego dnia przebywając w łazience dobitnie usłyszałam, że strych jest miejscem tylko na pranie. Sytuacja ta był źródłem inspiracji do mojej wystawy. Prace, które przedstawię są próbą wpisania się w przestrzeń strychu, zgodnie z jego prawdopodobnym przeznaczeniem" - napisała Ala o swoim niezwykłym projekcie.
 Bazylka towarzyszyła nam przez cały wieczór, bo strych to miejsce lubiane przez takich, co to lubują się w chadzaniu własnymi drogami ;).

Alu, dziękuję za ucztę dla duszy i dla ciała - vegemuffiny, cydr, ezoteryczną aurę zapamiętam na długo!

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Amulety pani Elżbiety

W miniony piątek trzynastego byłam na dwóch wernisażach - wystawy "Ozdoba czy amulet? Biżuteria etniczna" w toruńskim Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika oraz 3 części wystawy "Milczenie Marcela Duchampa jest przeceniane" pt. Zbyszko Trzeciakowski – Probabilizm stanu pozornego.Czy feralna data została dobrana nieprzypadkowo? Egzotyczne talizmany i ogromny urok Elżbiety Dzikowskiej podziałały znakomicie i przez zielone wrota muzeum przeszły dziesiątki wielbicieli podróżniczki.









W CSW było bardziej kameralnie, ale równie światowo...




 Po wernisażu odbyło się spotkanie z Sergio Edelszteinem - założycielem, dyrektorem i głównym kuratorem Centrum Sztuki Współczesnej w Tel Awiwie, który mówił o izraelskiej sztuce liberalnej oraz zaangażowanej.