Limeryk #
Czytam "Stowarzyszenie umarłych poetów"
i chwytam dzień, jestem teraz i tu,
a nie na spektaklu o Stelli Walsh.
Niepotrzebny mi nad głową klosz,
chcę patrzeć przez okno z niestabilnego taboretu.
Czytanie "Stowarzyszenia umarłych poetów" daje wolność od niechcianych myśli. Szukam tylko okazji, by wziąć tę książkę do ręki. Jak świetnie jest cenić w sobie nieszablonowość i ciągle zmieniać perspektywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz