niedziela, 4 lipca 2021

Lemoniada z chlorem, czyli mama ma wychodne

Limeryk #502

Po portugalskim wzięłam plecak 

i, choć mam bałagan w rzeczach,

spakowałam strój, ręcznik i czepek. 

W wodzie czuję się najlepiej, 

chlapię dookoła leżąc na plecach. 

Przy wieczornej lekturze Kici Koci z tatą i moim harmonijkowym akompaniamencie, Aja dała porwać się zabawie w nowe słowa. Powiedziała:
Jaka. 
Taka. 
Byliśmy zachwyceni. Aja też była z siebie dumna, biła brawo i przybiła nam piąteczki, jak zawsze wtedy, gdy dostrzeżemy jadącą ulicą gruchę (choćby to była betoniarka w książeczce, liczy się refleks) 🥰.
Zaczynamy lipiec, więc przypomnę czerwcowe sukcesy językowe:
biała, mała (wariant: miała) daj, miau (tytuł Mimi przypisany został do Kici Koci), hauhaua (gdy mamy oglądać Reksia, inne psy oraz spacer to nadal łała, choć pies mówi hauhau). Co ciekawe Aja mówi o sobie coraz częściej Daja, jej poszukiwania nowych głosek są godne podziwu i bardzo fascynujące. 
Ciekawostka. Poza betoniarkami samoloty są również bardzo na topie, więc Miko kuje żelazo póki gorące: 
- Powiedz "samolot".
- Uuu. 
- Powiedz "samo".
- Sjamo. 
- O, super. Samolot...
- Uuu!!!
😂

6 komentarzy:

  1. Czytanie tego to antydepresyjna terapia, pelna milosci, troski, dumy I humoru❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. ile basenów przeplynełaś na plecach?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle, aby mieć siłę dziś znowu pływać 😅. Moim wodnym talentem jest płynięcie po dnie niczym płaszczka 🤭

    OdpowiedzUsuń
  4. widziałem płaszczem we Wrocławiu, to nie są ryby denne😉raczej obstawialbym manaty

    OdpowiedzUsuń