Limeryk #502
Po portugalskim wzięłam plecak
i, choć mam bałagan w rzeczach,
spakowałam strój, ręcznik i czepek.
W wodzie czuję się najlepiej,
chlapię dookoła leżąc na plecach.
Przy wieczornej lekturze Kici Koci z tatą i moim harmonijkowym akompaniamencie, Aja dała porwać się zabawie w nowe słowa. Powiedziała:
Jaka.
Taka.
Byliśmy zachwyceni. Aja też była z siebie dumna, biła brawo i przybiła nam piąteczki, jak zawsze wtedy, gdy dostrzeżemy jadącą ulicą gruchę (choćby to była betoniarka w książeczce, liczy się refleks) 🥰.
Zaczynamy lipiec, więc przypomnę czerwcowe sukcesy językowe:
biała, mała (wariant: miała) daj, miau (tytuł Mimi przypisany został do Kici Koci), hauhaua (gdy mamy oglądać Reksia, inne psy oraz spacer to nadal łała, choć pies mówi hauhau). Co ciekawe Aja mówi o sobie coraz częściej Daja, jej poszukiwania nowych głosek są godne podziwu i bardzo fascynujące.
Ciekawostka. Poza betoniarkami samoloty są również bardzo na topie, więc Miko kuje żelazo póki gorące:
- Powiedz "samolot".
- Uuu.
- Powiedz "samo".
- Sjamo.
- O, super. Samolot...
- Uuu!!!
😂
Czytanie tego to antydepresyjna terapia, pelna milosci, troski, dumy I humoru❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję, jestem wzruszona... 🥺💚💛🧡
Usuńile basenów przeplynełaś na plecach?
OdpowiedzUsuńTyle, aby mieć siłę dziś znowu pływać 😅. Moim wodnym talentem jest płynięcie po dnie niczym płaszczka 🤭
OdpowiedzUsuńwidziałem płaszczem we Wrocławiu, to nie są ryby denne😉raczej obstawialbym manaty
OdpowiedzUsuńI tak zostałam manatem 😅
OdpowiedzUsuń