Limeryk #
Idę idealnie krzywo,
wtem strącam warzywo
ze straganu.
Nikt nie robi rabanu.
Gapie się dziwią.
Idę idealnie krzywo,
wtem strącam warzywo
ze straganu.
Nikt nie robi rabanu.
Gapie się dziwią.
Limeryk #
Do szklanki przykładasz usta
- O nie, do połowy pusta!
Woda zbyt płynna,
plaża zbyt pustynna.
A przecież znalazłam Cię w różowych kapustach.
Myszątko umie dopiec swoim marudzeniem. W końcu to słońce naszego życia 😎.
Limeryk #
Być może to nie jest w modzie,
ale polubiłam siebie po porodzie.
Wieczorem myślę o jutrze,
by znów przejrzeć się w lustrze
i pocieszyć za ciasne dżinsy, co zostały na lodzie.
Limeryk #
Myszom ciemność ostrzy wibrysy,
przez okno łazienki zagląda Łysy.
Ma warkocz z perseidy
czy to ja mam zwidy?
Opalenizna wyostrzyła mu rysy.
Limeryk #
Z piskiem wspinają się na wydmę
złociste paluszki rybne
moich panierowanych stóp.
Czujna mewa podbiega i otwiera dziób,
na horyzoncie kuter rybacki nam mignie.
Limeryk #
- Śmiało, dzieci przodem! -
zapraszam Gaję pod starą renklodę.
Tu w żabach przebieramy jak w ulęgałkach,
nie ma już śladu po admirałkach -
na lekkim rauszu wysysają śliwkową ochłodę.
Pan Anatol z panią Inką
delektują się uciekającą mandarynką
słońca. A ja w cichym mule czuję
pod stopą drzemiącą szczeżuję.
Fale bujają się w kim chcą.
Limeryk #
Woda cieplejsza niż powietrze -
do Bartążka wchodzę w swetrze.
Ni to Francja, ni elegancja,
raczej lekka ekstrawagancja,
by nad jezioro jechać 200 km. Cóż, w Olsztynie wakacje są piękniejsze.