Limeryk #25
Pachnące dzieciństwem topole
wiatrem czeszą włosów swawole.
Kiedy pąki pójdą w ruch,
świat otuli się w biały puch
i ziemia zachwyci nowym strojem.

Zmasowany atak waty topolowej nastąpił w Toruniu w niedzielę 13 maja br. Małe dziewczynki, podobnie jak ja, są oczarowane białą wełną, którą słońce wyczesało z chmur w kształcie tłuściutkich owiec. Z kolei sąsiadka ogrodniczka chora na astmę walczyła z tą białą plagą przy użyciu węża ogrodowego mocząc przy okazji moje stopy i łapy Aragorna. Teraz, kiedy podziwiam ten lewitujący puch przez szczelnie zamknięte pomimo upału okno, czuję się jakbym obserwowała ławice maleńkich meduz bezwolnie poruszających się w kryształowo czystej, łagodnej toni oceanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz