Między rozsuniętymi zasłonami przemycam
subtelny uśmiech księżyca.
Patrzymy na niego z dywanu,
gdzie bez wyraźnego planu
kleimy cudaki z recyklingu, a ,,La Llorona" śpiewem zachwyca.
Między rozsuniętymi zasłonami przemycam
subtelny uśmiech księżyca.
Patrzymy na niego z dywanu,
gdzie bez wyraźnego planu
kleimy cudaki z recyklingu, a ,,La Llorona" śpiewem zachwyca.
Limeryk #
Niedzielnym kołdry zboczem
pikuje pod żeberko, paszkę, w boczek
co? Różowy paznokieć.
Tak bardzo śmieszy Cię
to, że dalej Cię łaskoczę, łaskoczę, łaskoczę!
Nie zawsze jestem w siódmym niebie,
czasem jestem w potrzebie
rozmyślań i zwierzeń.
Wtedy wyplatam bardzo szczerze
limeryki do samej siebie.
Nawiązuję tutaj do pamiętnika Alicji, głównej bohaterki Pozłacanej rybki, wspaniałej powieści dla młodzieży autorstwa Barbary Kosmowskiej.
Oto podróżników garstka:
ja, Miko, Natalia i Nastka.
Na zdjęciach obcięte nogi,
w tle pałace lub Van Goghi.
To naszych przygód namiastka.
Wiosenne kolorowe zapachy
subtelnie wyginają blachy
starych garaży.
A mi się marzy
superwęch. Czy to zmysł zbyt błahy?
Śliwie wiśniowej już
z policzków obsypał się róż.
Mimo że weselny makijaż
tak szybko przemija,
ona radośnie trwa przy nas. Nasz stróż.
Patrzę z tyłu, patrzę z przodu -
nie poznaję naszego ogrodu.
Na śliwie płatków setki
rozbiegają się jak weselne confetti.
Zwiewne i beztroskie jak my wszyscy za młodu.
Hiacynty wyhodowane przez nas od dzidziusia, od samej cebulki! Jak na amatorki to jest przeogromny sukces, jestem z nas taka dumna! PS Mało tego! Odradzają się już drugi rok🤗💪!Nie pozwolę mym oczom pościć,
gdy w Parku Wolności
fiołki i przylaszczki
wywabiają me mimiczne zmarszczki
ku słońcu, ku radości!
Bakcyl, zimny drań,
znokautował mą krtań.
Choć ledwo mówię,
chcę uniknąć niedomówień:
u mnie wszystko gra.
Jestem wdzięczna moim uczniom, zarówno tym mniejszym, którzy ochoczo sami siebie uciszali, jak i tym starszym, za zrozumienie i empatyczne podejście do szeptanych lekcji polskiego 🪻🌷.