Zgniatałam papierek po cukierku,
gdy moja strażniczka fajerwerków
zawołała: - Mamo, bam, bam! Przy szybie my,
a za oknem iksrzy się gwiezdny pył.
- To już koniec? Ale wróci? - tak, zacznie się znów.
Zgniatałam papierek po cukierku,
gdy moja strażniczka fajerwerków
zawołała: - Mamo, bam, bam! Przy szybie my,
a za oknem iksrzy się gwiezdny pył.
- To już koniec? Ale wróci? - tak, zacznie się znów.
Limeryk #593
Dla nas, dziewczyn z blokowisk,
wałęsanie się to nihil novi.
Wczorajsze półtorej godziny
delektowania się z Olgą mrozem zimy
było lepsze niż salon odnowy.
Coś o przemijaniu Wam powiem,
Drogie Przyjaciółki, jesteście jak makowiec.
Co roku bardziej świeże
i świadome słowa pleasure.
Ach, tyle ciepła w każdym Waszym słowie!
A co można usłyszeć od rezolutnej Ajki?
- Kalaluchy pod poduchy!
- Z gólki na pazulki!
- Mamo, zobacz, naklejka myski pasuje.
Czasem grzęznę w złej emocji jak w śniegu
zbudowanym z głębi bez brzegu.
Następnym razem wchłonę powietrze arktyczne,
przyjmę zimno i pomyślę nieschematycznie.
Wskoczę w głąb siebie bez rozbiegu.
Gajkowe fajnostki:
- nakładanka - tacka,
- tatonik - tata,
- Fałatka dla taty, jak tata je, będzie drowy?
- już nie black - tylko calna 😉
- czy to obiad? - Nie, to śniadanie.
Babcia:
- Nie niszcz pudełka, bo gdzie włożysz kolejkę?
Ajka:
- W inne pudełko.
😎
W rodzinne święta
znika każda Achillesowa pięta:
mama buduje szlaki kolejowe,
dziadek sprawia, że papugi są kolorowe,
a babcia jest mniej spięta.
Limeryk #589
Pod drzewkiem smukłym
dwie bombki się stłukły.
Nasz prezent nad prezentami
krząta się nad minitorami.
Tyle radości dają buchy-buchy!
Aby pokazać grację
w wigilijną kolację
w jeden policzek
wkładam serniczek,
a w drugi pistacje.
Limeryk #587
zamieniam się w srokę.
Każdą zgryzotkę
chowam pod błyskotkę,
więc często rzucaj na mnie pełnym iskier okiem!
Czasem grudzień
oznacza odludzie,
samotne kolędy,
niewybaczone błędy.
Limeryk #585
Noc wytężyła muskuły
i wycięła duże koło z białej bibuły.
Księżyc wziął bałałajkę
i zaśpiewał Ci bajkę.
O czym? O planetarium bez kopuły.
Limeryk #584
Opowiem Wam jak przedwczoraj
poznałyśmy klientkę wulkanizatora.
Wyprowadzała swoją psią wnuczkę,
jej niedoszły tata dostał nauczkę
i święta spędzi w towarzystwie telewizora.
Taka pobudka z moją małą Orzesznicą:
- Dzisiaj sankami?
- Nie ma już śniegu.
- Mama głodna?
- Tak. A Ty?
- Pielogi.
- Chcesz zjeść pierogi na śniadanie?
- Tak. I jogult.
- Z jogurtem?
- Pasuje? (I to pełne nadziei spojrzenie!)
- No, pewnie, że pasuje❣
Do podniebnej stołówki
przyleciały dwie sierpówki,
a samotna modraszka
zjadła ostatniego fistaszka
i bogatki robiły jej wymówki.
Limeryk #582
Lubię luźne wtorki
uplecione z prowizorki.
Kayah śpiewa "Ding dong",
pestki sypią się z moich rąk
dla dzwońca i sikorki.
Sunęłam przodem, lecz opuszczała mnie siła,
wtedy słuchałam jak radośnie nuciłaś.
Dla mojej córci
niczym rączy kucyk
szłam raźno tam, skąd wołała nas zima.
Limeryk #580
Lśniące płatki śniegu
szukają noclegu...
Rozłożyć puchaty pled na ławce
czy schronić się w Twojej czapce?
Jakiego zima używa ściegu?
- Gaja brum brum na sanki. - podsumowanie najmilszych momentów dnia 😉.Po Twojej szóstej rundzie na karuzeli
świąteczny nastrój się ode mnie odkleił
i wyszłam z siebie,
a Ty latałaś po niebie
helikopterem barwy błękitu i bieli.
Jak powstrzymać małego golasa,
który po domu zaczął mi hasać?
W akcie kapitulacji jem czekoladkę
i podziwiam nieskrępowaną dwulatkę
o uśmiechu słodszym od ananasa.
Słodkie zdanka:
- Mama, usiądź obok Gai. Jak mama sidzi, Gai miło.
Limeryk #577
Kakao, miód, cynamon,
o szafkę oparte kolano.
Ciepłe miękkie pierniki
nie smakują tak z nikim
jak z sobą samą.
Poniżej specjalnie dla Was przepis na nasze pierniczki bez cukru. Wychodzą dwie blachy.
Najpierw ucieramy w misce:
- pół kostki miękkiego masła,
- dwie łyżki miodu,
- pół paczki przyprawy do piernika,
- jajo,
- łyżkę gorzkiego kakaa,
- 3 łyżki ciepłej wody lub mleka owsianego.
Potem dodajemy:
- 3 szklanki (po Nutelli) mąki pszennej,
- łyżeczkę sody oczyszczonej.
Łączymy składniki łyżką, potem wyrabiamy ręcznie.
Piekę w temperaturze 180 st. C przez 10 minut. Wtedy są wciąż miękkie, ale rumiane.
Miłego procesu tworzenia i smacznych Świąt, Kochani ❣
W zimny poranek lubimy słuchać
jak olej skwierczy przy racuchach.
Do tego borówki i rogalik bez masła,
bo najbardziej lubisz to, co umiesz nazwać.
Dlatego nie tykasz na kaszce kożucha?
Mama jak święty Idzi
wszystkie wybryki widzi.
Ale chętnie też patrzy
na pluszowy teatrzyk.
To samo oko może wzmocnić i zawstydzić.
Zdania dnia:
1. - Gaja tsiema humusik.
2. - Nani dzisiaj lutson?
- Hmm, nie wiem, być może ptaki wrócą.
Przy wyklejaniu minipojazdów z kolorowego papieru od cioci Mariki. Tak powstaje laurka dla pani Reni:
- Gaja lubi kleju-klej. Gai podoba. Gaja klei. Klej do klejenia. Bez kleju Gaja klei nie. Kończy klej. Gaja nua tsiatki dja pani. Jak Gaja kończy lalułę, pani ma.
Ja: - O, jak dużo!
Aja: - Autko. Bucha-bucha. Bucha-bucha żółte koła ma. Gaja sypie u dołu kaltki. I paku-paku, zeby lalułę zim-zim nie!
Scenki z ciuchciami na podstawie odcinków cudownego Stacyjkowa, które oglądamy na ziutniku:
- Tój, bo Zosia brum, brum! Zosia bam, Gaja naprawi. Gaja poradzę. Dzig ada, ada! Toly nua i juś na matę brum, brum. Bucha-bucha ma koło, zeby brum, brum. Koło, ja ponoc! Jesce Gaja na koła. Bałaganik!
Uwielbiam te strumienie świadomości 😀.
ROZWIĄZANIE ZAGADKI:
- dzik = dzig - dźwig 😉
- Gaja lubi Loman - co to za Roman? = loman - rumianek,
- Dablina - drabina,
- Koluszki - koszulki,
- oblana - ubrana,
- to wujka - to dwójka.
"Grudzień myśli o cudzie"
Gdy jak kot przeciąga się grudzień,
garną się do siebie odświętni ludzie.
Łagodnieją głosy i nawet ostra igła broszki
staje się miękka jak pióro kokoszki.*
*wydaje mi się, że ten wierszyk miał premierę w minionym roku, ale bardzo go lubię, więc przypominam miłym Czytelnikom 😊.
Ajkowi fałszywi przyjaciele tłumacza.
Są takie słowa w językach obcych, które kojarzą nam się ze znanymi wyrazami z mowy rodzimej, ale znaczą co innego. Ciekawe czy odgadniecie, co znaczą... Celowo zapisuję je jak, jak je sobie pierwotnie wyobrażałam 🤭. Jutro zamieszczę odpowiedzi!
- dzik - ?
- Gaja lubi Loman - ?
- Dablina - ?
- Koluszki - ?
- oblana - ?
- to wujka - ?
Czuję jak ubywa mi lat,
gdy patrzymy na chmury słabsze niż wiatr.
Dziś czytałam Ci o budowie mostów,
a jutro po prostu
podbijesz świat.
Przed wyjściem na spacer przezorna Ajka pożyczyła od Miko latarkę. Wracałyśmy przed zachodem słońca, ale było pochmurno, więc wzięła rowerowe fatko w małą dłoń i oświetlała mi jesienną szarówkę:
- Mama widzi?
- Tak, widzę.
- Bo Gaja ma latarki!
Mój zuch 😏.
Zarzuciłaś na mnie nogę
i strąciłaś oliwki na podłogę.
Następnym razem kelner da Ci nuggetsy,
a mnie zamiast pizzy dla dzieci - pepsi.
Muszę znów zobaczyć te szorty i japonki oku ta drogie.
Słówka wybrane:Poczytałam Ci o tym jak śpią trzmiele
po czym wzięłaś do ręki fioletowe ukulele
i z pluszaków ułożyłaś widownię.
- Bubu, klap, klap! - zawołałaś nieskromnie.
Przy publice grasz znacznie śmielej.
Podziwiam Twoje dążenia do happy endu.
Choć sprawdzałyśmy kilka razy z rzędu,
znów nie sforsowałyśmy upartej furtki,
gdy wtem miła pani wyjęła z kurtki
upragniony klucz. Nic nie zatrzyma Twego pędu.
Limeryk #570
W radiu leci Chopin,
Ty wysoko podnosisz stopę
i oznajmiasz - Zapach bzu!
Tacie ze śmiechu brak tchu.
Nasz czas z Tobą jest złotem.
Jesteś wzorem naturalności,
wiele dylematów umiesz uprościć.
Nauczysz mnie tego?
Powrót do wieku dziecięcego
to odnalezienie wrodzonej mądrości.